- Debaty Sienkiewiczowskie
- Piknik Naukowy
- Cafe Globo
- Hodowcy bezkręgowców
- Warsztaty w Powsinie
- Wyjazd z Science - Wolski Odkrywca
- Praktyki z Science - Wolski Odkrywca
- Odwrócona klasa – włączenie uczniów w kreowanie procesu kształcenia
- Wyjazd do Pragi
- Berlin i Sylt
- Projekt edukacyjno-turystyczny Austria - Włochy
- Projekt edukacyjno-językowy w Barcelonie
- Projekt edukacyjny „Ad fontes”
- Kraje Skandynawskie i Nadbałtyckie
- Projekt sportowy - Biała Szkoła
- Powstanie Warszawskie
- Getto Warszawskie
- Dwie strony muru - kiedyś i dziś
- Sadzenie żonkili
- Pchli Targ
- Festiwal Nauki - Święto Szkoły
Wycieczka do Krajów Skandynawskich i Nadbałtyckich
Wydawało się, że północne zimno ostudzi początkowy zapał związany z naszym wyjazdem do Krajów Nadbałtyckich! Ale nic takiego się nie stało! Wręcz przeciwnie! Już pierwszy przystanek – przepiękna Ryga - oszołomił nas. Mimo chłodnych porywów wiatru z entuzjazmem ruszyliśmy na zwiedzanie łotewskiej stolicy! Śliczne kamieniczki, magiczne uliczki miasta, fascynujące zabytki sprawiły, że nie chciało się stąd wyjeżdżać! Trudno się dziwić. Ryga to największe miasto w krajach bałtyckich. Ta pięknie położona nad Dźwiną stolica ma ślady burzliwych losów, ale też stanowi świadectwo troski o naturę – to jedno z najzieleńszych miast europejskich. Stare Miasto, wpisane na listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO, oszałamia śladami secesji. A to był dopiero początek atrakcji, który nas czekał.
Kolejnym punktem turystycznych peregrynacji była Szwecja. Do niej dotarliśmy promem, który sam w sobie stanowił nie lada atrakcję. Wielopiętrowy gigant oszałamiał atrakcjami, przepysznym jedzeniem i możliwością zabawy. Z wszystkich tych możliwości skorzystaliśmy w granicach wyznaczonych przez pilnie strzegących naszego bezpieczeństwa opiekunów! Nad ranem z zachwytem witaliśmy brzegi Szwecji – z portu ruszyliśmy wprost do Sztokholmu. To królewskie miasto powitało nas zmianą warty przed Zamkiem Królewskim. Potem oczarowała nas sztokholmska starówka, na której odetchnęliśmy w uroczych kawiarnianych ogródkach. Nie tracąc animuszu, ruszyliśmy jeszcze na zwiedzanie zamkowego muzeum, a także wyjątkowego miejsca w Szwecji – Muzeum Vasa. Już po wejściu poczuliśmy szczególny klimat tego miejsca – naszym oczom ukazał się olbrzym – okręt budowany ok. 2 lat, mierzący aż 52 metry wysokości. Wrażenia dopełniał fakt, że ten siedemnastowieczny gigant zachował się w oryginale w prawie 95%. Szwecja okazała się dla nas bardzo łaskawa – w czasie naszego pobytu nie spadła ani jedna kropla deszczu. Podobnie było w kolejnym zwiedzanym przez nas miejscu - w Finlandii. Zawitaliśmy do niej kolejnym promem. Zwiedzanie tego kraju zaczęliśmy do miejscowości Turku – tu obejrzeliśmy średniowieczny zamek, na którym mieszkała m. in. polska królewna Katarzyna Jagiellonka. To surowe miejsce korespondowało z surowym klimatem Finlandii – poczuliśmy zimny powiew wiatru i szybko ruszyliśmy w stronę stolicy tego pięknego północnego kraju. W Helsinkach nie brakowało atrakcji – miasto położone na kilkudziesięciu wyspach i wysepkach obfituje w piękne zabytki – m. in. Plac Senacki i Sobór Uspieński, neoklasycystyczną Katedrę, kościół w skale - Temppeliaukio. Wszystkie te miejsca dane nam było zobaczyć. Największą radość sprawiło nam jednak spotkanie z Muminkami – poczuliśmy się jak dzieci, a filiżanka kawy w towarzystwie pluszowych stworków i możliwość zakupu muminkowych pamiątek wprawiły wszystkich w radosny nastrój. A potem znów czekała nas przeprawa promowa , tym razem do stolicy Estonii. Na promie czuliśmy się już jak starzy wyjadacze – nie straszne były nam podmuchy wiatru kołyszące statkiem… Ostatnia nadbałtycka stolica zalana była słońcem, gdy wyruszyliśmy na zwiedzanie starówki. A było warto! Zachwyciło nas piękno katedry Aleksandra Newskiego i spokój luterańskiej katedry NMP. Z murów obronnych, otaczających Stare Miasto, roztaczał się piękny widok na całe miasto. Potem czekał nas jeszcze spacer ulicami Tallina, wędrówka na Plac Ratuszowy i bieg w strugach deszczu do autokaru, którym ruszyliśmy do Polski. Śmialiśmy się, że Kraje Nadbałtyckie płaczą, gdy odjeżdżamy. Fakt, zachowywaliśmy się bez zarzutu, o czym z satysfakcją mówili nam opiekunowie! Jest zatem nadzieja, że może znowu nas gdzieś zabiorą! A wyobraźnia już zaczęła podsuwać nam miejsca – licytowaliśmy się: Dania! Turcja! A może Kanada?! A dlaczego nie Ameryka?! Chiny! A co!!!! Z taką ekipą można pojechać choćby i na biegun północny!!! Teraz już wiemy, że mamy gorące serca i żaden północy wiatr nie jest nam straszny!